wiedziała, że na pewno zawiadomiłby policję albo, co gorsza, zorganizowałby własną ekipę poszukiwawczą z

ręcznik, a potem zmrużyła oczy i popatrzyła na swojego gościa. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co tutaj robisz? - Myślałem, że jesteśmy partnerami. - Partnerami? - Natychmiast zrobiła się podejrzliwa. Potem zrozumiała, o co chodzi. Wytarła się ręcznikiem, czując na sobie jego wzrok. - Aha. - Tak. Jeśli chodzi o odnalezienie naszej córki. Naszej córki. - To był twój pomysł. - Wiem. - Otarła twarz ręcznikiem i sięgnęła po szlafrok, starając się nie myśleć, kto naprawdę jest ojcem. - Masz jakieś wiadomości? I kim jest ten prywatny detektyw? Zakładam, że ma jakieś nazwisko. 48 - Bill Levinson. I nie mam żadnych wieści. Ale wczoraj wyszłaś bez planu działania. Wkładając ręce w rękawy szlafroka, Shelby podeszła boso do stolika. Nevada był wyższy od niej prawie o głowę. Próbowała nie zwracać uwagi na jego długie nogi, szerokie ramiona, szczupły brzuch. Przypomniała sobie, jak wczoraj ją chwycił i pocałował, i jak przyparł do ściany. Był niczym drapieżnik, który atakuje niczego niepodejrzewającą ofiarę. Już na samą myśl o nim zapierało jej dech w piersiach. Ostatniej nocy przez wiele godzin wracała myślą do tego jednego, oszałamiającego pocałunku. Chrząknęła. - A ty go masz? - Chyba tak. Tylne drzwi otworzyły się i stanęła w nich Lydia z tacą w ręku. http://www.eco-terra.pl 136 - Z Policji San Francisco. Ten wypadek miał miejsce w górach, daleko od miasta, a jednak Paterno zajmuje sie sledztwem. Posłuchaj, po prostu mu nie ufam, rozumiesz? Panuj nad soba... i uwa¿aj, co mówisz. - Nie mam nic do ukrycia - stwierdziła. Wyczuła, ¿e Alex zamierzał cos dodac, ale sie zawahał. Serce podeszło jej do gardła. - A mam? - Oczywiscie, ¿e nie, kochanie. Nie chciałem cie zdenerwowac. Badz ostro¿na, to wszystko. Marla zadr¿ała z przera¿enia, ¿e bierze udział w czyms, czego nie rozumie. Skineła głowa, jakby Alex mógł to zobaczyc przez telefoniczne druty.

Ale znowu mu sie udało. Usmiechnał sie pod nosem i spojrzał na siedzenie obok, gdzie le¿ał szpitalny kitel ze zdjeciem Carlosa Santiago. Zgasił papierosa na plakietce i samochód wypełnił nieprzyjemny zapach palonego plastyku. - Muchas gracias, amigo. Sprawdź - Ale pana strzelba myśliwska była w wozie, kiedy znalazł się w nim Ross McCallum. - To nie było narzędzie zbrodni. Zignorowała jego uwagę. 111 - Wkrótce po zakończeniu śledztwa poproszono pana, by odszedł z Biura Szeryfa. Dlaczego? Czuł, jak mięśnie u podstawy szyi tworzą sztywny splot. - Zrezygnowałem, pani Nedelesky. Z przyczyn osobistych. - Jakie to były przyczyny? Na ganku robiło się ciemno, ale Nevadzie nie chciało się zapalać światła. Nie ustępowała na krok, więc postanowił postawić kropkę nad „i”. - Ten wywiad jest skończony. - Czy to prawda, że wrobił pan Rossa McCalluma w więzienie? - Został osądzony i skazany.