- A dokąd nas zaprowadziła ta twoja subtelność? Cholera,

intencjom czuł narastającą złość. - Ale Imogen (zresztą, moim zdaniem, dotyczy to także Flic) najwyraźniej uważa, że może mi zrobić każde świństwo, bo jej matka nawet nie kiwnie palcem. Karolina była zdumiona, oszołomiona. - Nie mogę tego pojąć... - Oparła się o lodówkę. - Chcesz powiedzieć, że Imo wylała twoje wytworne perfumy do kibla? - Upewniwszy się, że to zobaczę. A mówię ci to tylko dlatego, że urodziny czy nie, od tej chwili nie zamierzam już tracić czasu na zdobywanie sympatii twoich córek. - Jasne, że nie. Co chcesz, żebym zrobiła? - Sama zdecyduj. Nie będę ci niczego dyktował, ale wiedz, że ten drobny incydent przepełnił kielich mojej goryczy. - Tak... No tak... - W porządku. - Matthew pochylił się, żeby odsunąć kosmyk włosów z jej twarzy. - Wrócę teraz do twojej matki i Chloe, oczywiście nic im nie powiem. Idziesz także? - Za chwilę. Zatrzymał się w progu. - Wiesz co? - powiedział cicho. - Naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy Imo nie powinna znów się z kimś zobaczyć... http://www.e-medycynaizdrowie.net.pl/media/ - Proszę spojrzeć. Czy widzi pan tu coś niezwykłego? Matthew jeszcze raz ogarnął wzrokiem pokój. Wszystko wydawało się bez zmian - normalne. Typowo kobiece wnętrze, zaciszne schronienie Karoliny. Na sofie zamknięta powieść Joanny Trollope, na niskim stoliku powłoczka, nad którą ostatnio pracowała. Jedna szufladka antycznej komódki wysunięta - w środku widać było kłębki bawełnianych i jedwabnych nici. Obok powłoczki na stoliku - butelka wody Evian i napełniona do połowy szklanka z plasterkiem cytryny. I tylko jeden drobny przejaw nieładu - małe nożyczki porzucone na dywanie między bujakiem a drzwiami na balkon. Z których jedno skrzydło było otwarte. - Nie, nic - odpowiedział czując, że detektyw obserwuje jego

stał się jeszcze bardziej wyrazisty. Otaczał go zewsząd, rozbudzając zmysły. Wiedział, że nie zaśnie. Czekała go bezsenna noc. Jest w obcym mieście, w obcym kraju i śpi na kanapie w domu dziewczyny, której właściwie nie zna, a jego narzeczona wcale nie jest zadowolona z jego przyjazdu. Miał Sprawdź - Wyjechałem na golfowy weekend, zorganizowany przez moją firmę - odrzekł zaskoczony Matthew. Malloy zerknął w swoje notatki. - W hotelu Selsdon park w Surrey. - Zgadza się. - Matthew obejrzał się na Crockera, który się nie odezwał. - I pewnie pan nie pamięta, gdzie pan był dokładnie w chwili jej śmierci i kto ewentualnie może to potwierdzić? - Znów spojrzał w notatki. - Dla odświeżenia pańskiej pamięci: śmierć pani Gardner nastąpiła między drugą a trzecią po południu, w sobotę. - Nie trzeba mi odświeżać pamięci - odrzekł ostro Matthew, mimo poczucia klęski. - Więc przypomina pan sobie, gdzie był w tym czasie? Matthew kręcił głową, wciąż wytrącony z równowagi.