mówił prawde. Gdy otworzyła drzwi do sypialni, serce biło jej

czemu, u licha, pojechałes a¿ do Oregonu, ¿eby opowiadac o swoich problemach? Alex zacisnał usta i milczał przez chwile. Albo sie zastanawiał, czy powiedziec prawde, albo chciał zwiekszyc napiecie. Spojrzał na rodzinne zdjecia. - Z powodu Marli. Znowu ona. Miedzy dwoma me¿czyznami. Jak zawsze. Powietrze nagle zrobiło sie naładowane elektrycznoscia i geste od przemilczanych oskar¿en i pretensji. Alex pochylił sie do przodu, jego fotel zaskrzypiał cicho. - Wiedziałem, ¿e Marla mo¿e stracic pamiec. Doktor Robertson uprzedził mnie o tym. Wiedziałem tak¿e, ¿e twój widok mo¿e sprawic, ¿e ja odzyska. Poza tym, biorac pod uwage cała sytuacje, chciałem, ¿ebys tu był. - Nigdy mnie tu nie chciałes. - Mo¿e sie zmieniłem. - Predzej mi kaktus wyrosnie na dłoni. - To wszystko nie miało sensu. Alex nie mógł sie zmienic a¿ tak. - Marla mo¿e sie jakos otrzasnie z tej... apatii. To wszystko zaczeło sie jeszcze przed wypadkiem, kilka tygodni http://www.e-domydrewniane.info.pl - Nie widziałam jej... ani niczego, co miała pani ze soba tamtej nocy. Marla, rozczarowana, wsuneła krzesło z powrotem pod biurko. - A mo¿e wiesz, gdzie przechowywałam moje osobiste rzeczy, zdjecia z dziecinstwa albo zdjecia Cissy, z czasów, kiedy była mała? - Oczywiscie. - Rozjasniła sie Carmen. - To akurat wiem. - Naprawde? - ucieszyła sie Marla. To ju¿ cos. Niewiele, ale zawsze cos, co mo¿e jej pomóc odzyskac własna przeszłosc. - Wszystkie albumy ze zdjeciami sa w bibliotece. - Mo¿e powinnam je przejrzec. Aha, i jeszcze jedno...

musiało być, przynajmniej na razie. Kiedy przestała widzieć miasto we wstecznym lusterku, włączyła radio, ale nie słyszała ani słowa z piosenki płynącej z głośników. Jeszcze w czasach gimnazjum poszła z Lily na potańcówkę i okropnie się na niej wynudziła. Lokalny zespół znał tylko kilka utworów country and western i grał je nieustannie, drażniąc już i tak mocno zszargane nerwy Shelby. Wmawiała sobie, że próbuje się wczuć w nastrój imprezy, ale odór przepoconych mat nie był ani romantyczny, ani Sprawdź Eugenia. - Wiec mi wytłumacz. Cisza. Marla czuła, ¿e Eugenia i Alex wymieniaja spojrzenia, zastanawiajac sie, ile z całej paskudnej prawdy o rodzinnej przeszłosci moga wyjawic. - No dobrze, Cissy - odezwała sie w koncu łagodnie starsza pani. -Skoro pytasz. W trudnych chwilach, w czasie, kiedy rodzina prze¿ywa jakis kryzys, tak jak teraz, dobrze jest trzymac sie razem, wspierac sie i pomagac sobie. Zewrzec szeregi. - Zewrzec szeregi? Przeciw kogo? - Komu - poprawiła ja babka. - Czy nie ucza was w szkole angielskiego?