emocje. - Bardzo cię lubię, Amy. Naprawdę.

- Nie, nie - rzekł pośpiesznie. - Nie ma sprawy. To twój wolny dzień. Powinnaś robić to, na co masz ochotę. - Dzięki. - Amy ruszyła do drzwi. - Wrócę koło kolacji. Zawołała do dzieci na pożegnanie. Kupię dziś kilka rzeczy, postanowiła znienacka. To, czego naprawdę jej trzeba, znajdzie w każdym zwyczajnym sklepie. ROZDZIAŁ CZWARTY Po południu zrobiło się jeszcze bardziej duszno i parno. Pierce zaproponował chłopcom, by zejść na brzeg i popluskać się w wodzie. Zgodzili się ochoczo. Dzień mijał szybko, a Pierce przez cały czas nie mógł pojąć, jak to się stało, że rano próbował zatrzymać Amy. Sam był tym zdumiony. Po tygodniu pracy Amy należała się chwila oddechu od tych urwisów, sam jej to zresztą tłumaczył. I nagle, ni stąd, ni zowąd, http://www.doktor-leczenie.com.pl Chyba wiedział, że może znacznie mniejszym wysiłkiem zarobić pieniądze, w dodatku nie narażając się na śmierć. Niewykluczone, że jej mąż sam wymyślił tę historyjkę. Victoria stłumiła gniew i oburzenie. Sinclairowi zależało na utrzymaniu w tajemnicy prawdziwych powodów wyjazdu z Anglii. - Jeśli nawet zbił w czasie wojny fortunę, to nie on jeden - zauważyła. - Owszem, ale tylko jego brat tak gwałtownie sprzeciwiał się handlowi z Francją, że w Izbie Lordów zrzucił na podłogę skrzynkę doskonałego szampana. Victoria wytrzeszczyła oczy. - Myślisz, że Sinclair zabił Thomasa?

Skinął głową, ale nie wydawał się przekonany. – Nie denerwuj się, Lucy – odezwał się naraz nie wiadomo skąd męski głos. – Trafiliście. – Tam! Ktoś jest na ganku! – wykrzyknął chłopiec, wskazując na chatę. – Zostań tutaj – powtórzyła Lucy ostrzegawczo i weszła na Sprawdź - Naprawdę? - Wyjął z kieszeni zegarek i otworzył wieczko. - Do diaska! Jeszcze nie wrócił z aukcji? - Tak, milordzie. Czy... - Mogę na niego zaczekać? Twarz sługi pozostała nieprzenikniona. - Przykro mi, milordzie, ale pan nie pozwala wpuszczać gości do domu w czasie jego nieobecności. W głowie Sinclaira rozdzwoniło się kilka dzwonków alarmowych. W pierwszym odruchu chciał wymyślić jakiś powód, dla którego powinien zostać wpuszczony, ale szybko doszedł do wniosku, że jego natarczywość może się wydać podejrzana. Nie zamierzał niszczyć jednej z niewielu przyjaźni