Pchnął ją na plecy i wszedł w nią zdecydowanym ruchem. Wbiła palce w jego barki i

- Dobrze. Co mam powiedzieć? - Zacznij od początku. Opowiedz, jak Gloria poznała tego chłopca. I Liz zaczęła opowiadać. Zrelacjonowała wszystko, co pamiętała, począwszy od tego ranka, kiedy Gloria czekała na nią na przystanku tramwajowym, by podzielić się wiadomością o poznanym poprzedniego dnia chłopaku, a skończywszy na balu maskowym i na tym, co wówczas zaszło między Glorią i Santosem. Kiedy skończyła, Hope położyła rękę na sercu. - Chcesz powiedzieć, że moja córka... że ona i ten chłopiec... że oni... Widząc, jak plącze się w słowach, siostra Marguerita pospieszyła z odsieczą: - Elizabeth Sweeney, czy chcesz powiedzieć, że Gloria i ten mężczyzna obcowali ze sobą jak mąż z żoną? A więc matka Glorii nie wiedziała. Dobry Boże, co ona zrobiła? - Czy to właśnie chcesz powiedzieć? - Tak - szepnęła. Siostra Marguerita przeżegnała się, matka Glorii opadła na krzesło blada jak płótno. - O niczym nie wiedziałam - chlipała Liz. - Dopiero później... Gloria mi powiedziała... Gdybym domyślała się... co zamierza... nigdy nie zgodziłabym się pomóc. - Otarła łzy z policzków. - Musi mi pani uwierzyć. - Niby dlaczego? - zapytała Hope sztywno. - Dowiodłaś, że potrafisz kłamać. - Przesunęła dłonią po czole. - I pomyśleć, że moja córka i ten... ten męt... - Santos nie jest żadnym mętem, pani St. Germaine! Naprawdę nie! To dobry chłopak. Inteligentny. Studiuje na uniwersytecie, a jak skończy dwadzieścia jeden lat, zamierza się przenieść na akademię policyjną. - Dosyć, Elizabeth - ucięła siostra twardym głosem. - Myślę, że powinnyśmy... - Ale musicie mi uwierzyć! On kocha Glorię! - Załamując dłonie, Liz wpatrywała się błagalnie w Hope. - On chciał powiedzieć o wszystkim pani i panu St. Germaine, skończyć z ukrywaniem się. On też uważa, że to nie w porządku... - A jednak nie przyszedł do nas. http://www.dobre-opakowania.com.pl/media/ przyjechał. Panna Grenville wzięła ją pod ramię. - Ale przyjechał i musisz jakoś załatwić tę sprawę. Alexandra westchnęła. - Widać nigdy nie byłaś zakochana, Emmo. Dyrektorka się uśmiechnęła. - Natomiast ty z całą pewnością jesteś zakochana, Lex. Kilcairn zjawił się pod Akademią Panny Grenville kilka minut przed czasem. Czuł się jak idiota, czekając przed bramą niczym grzesznik wypędzony z raju, ale panna Emma Grenville jasno postawiła sprawę, że nie wolno mu wejść na teren szkoły. Dawny Lucien wdarłby się mimo wszystko, ale nowemu nie przypadła do gustu perspektywa dziesiątek młodych dam uciekających z wrzaskiem i mdlejących na jego widok. Gdy pora spotkania nadeszła i minęła, pomyślał o sforsowaniu bramy, ale wtedy

- Dobry wieczór, panie St. Germaine, dobry wieczór, panienko - dziewczyna za ladą przywitała ich uśmiechem. - Witaj, Madeline. Jak tam dzisiaj? - Dziękuję, spokojny dzień, mimo że prawie wszystkie pokoje mamy zajęte. - A w sali restauracyjnej? - Sporo gości. - Gdzie Marcus? - zapytał Philip, mając na myśli kierownika nocnej zmiany. Sprawdź Alexandra. - Wcześnie pani dziś wstała. - Tak, mamy dzisiaj parę rzeczy do zrobienia, dziewczęta. - My? - zapytała Rose. - Tak. Dzisiaj zwiedzamy British Museum. Alexandra omal nie zakrztusiła się kawą. - Muzeum? - A jutro pojedziemy do Stratford - on - Avon. Tam mieszkał Szekspir, prawda? - Tak, ale... - I pani czytała jego dzieła, prawda? - Tak. Co... - Musi pani wybrać jego najbardziej znane sztuki i przeczytać je nam po południu. Rose też weźmie którąś z ról. Alexandra odstawiła filiżankę, zastanawiając się, czy przypadkiem jeszcze nie śpi.