sobie kieszeń pełną robaków. Potem westchnęła ciężko.

porwało ją tornado, przerzuciło przez połowę kraju, by wreszcie cisnąć do lodowatej wody. Przerażenie, furia, śmiech, pożądanie, rozpacz - wszystkie te uczucia przegalopowały przez duszę Milli w ekspresowym tempie. Potężna dawka adrenaliny wstrzyknięta w żyły sprawiła, że kobieta trzęsła się jak osika - a potem po prostu padła na łóżko. A jednak zaraz po przebudzeniu przypomniał jej się Diaz i jego uśmiech w żółtym świetle lampy. W półśnie, w którym jeszcze trwała, jej wyobraźnia ustawiła ich dwoje w innej pozycji: mężczyzna an43 203 pochylał się nad leżącą Millą, mrużąc oczy, wciąż z tym samym dyskretnym uśmiechem na ustach wchodził w nią... Dość. Powstrzymała niebezpieczną fantazję, drżąc lekko z podniecenia - choć nie pozwoliła swojej wyobraźni pójść nawet o krok dalej. To i tak było o wiele za dużo. Pożądała przedtem innych mężczyzn i miała związane z nimi fantazje seksualne. Ale żaden z nich, nawet David, nie zdołał dotychczas nakłonić ją do zboczenia z twardego, dawno temu obranego kursu. http://www.dobrabudowa.org.pl - Ale popatrzmy na tę taśmę - dodała Ellin. - Sama jestem ciekawa, kto tu myszkował. No tak. I wolała wiedzieć, na czym stoi, przygotować się do obrony, na wypadek gdyby True jednak coś wiedział o liście i uznał, że w obecnej sytuacji może mu się ona przydać. Milla pomyślała, że jeśli tak jest w istocie, Ellin zrobiłaby lepiej, uprzedzając Gallaghera i używając listy we własnej obronie. Urzędniczka poprowadziła ich schodami w dół, do zakurzonej, śmierdzącej stęchlizną piwnicy Stary Latynos siedział tam przy metalowym biurku, czytając gazetę. - Ellin - skinął głową. - Witaj, Jesus. Chcielibyśmy rzucić okiem na taśmy z monitoringu.

- Niby kto? - Colton wychylił się z chmury dymu z wyrazem głębokiej zadumy na twarzy. - Pancho Villa. - Nie, on jeździł dodgeem. - No właśnie mówię! - zirytowała się, szturchając Coltona. - Jeśliby jeździł hummerem, to rozjechałby ich na miazgę. Sprawdź też nie - ale Milli to odpowiadało. Wypełzła z łóżka i szybko narzuciła szlafrok, potem pobiegła do łazienki. W łazience był osobny mały grzejnik - włączyła go bez wahania. Niewielkie pomieszczenie nagrzewało się szybko, już po chwili zrobiło się przyjemnie ciepło. Milla spojrzała w lustro i skrzywiła się: jej włosy wyglądały tragicznie, ale pierwszy raz od długiego czasu an43 442 oczy nie były opuchnięte od płaczu. Może nie błyszczały radośnie, ale pełgała w nich już jakaś iskierka. Włączyła prysznic i zaczekała, aż poleci ciepła woda. Potem szybko wskoczyła do kabiny i umyła włosy Gorąco koiło jej obolałe