kobietach wszystko wiem. Wystarczy, że raz spojrzę, i każdej mogę całe jej życie

autentycznie. – Wysiadaj – rozkazał starszy policjant. Krwawiła mu warga, a policzek wyglądał na posiniaczony. – Na litość boską – powiedział z większym zniecierpliwieniem – bierz kluczyki i jazda stąd. Tata ci nic nie mówił? Danny w końcu zdał sobie sprawę, że tylne drzwi są otwarte. Zrobił to któryś z nich, czy może same się otworzyły pod wpływem uderzenia? Nie pamiętał. Ciało Denmy’ego zaczęło się poruszać jakby bez udziału jego woli. Wysiadł z wozu. Obaj policjanci jęczeli. Ktoś odezwał się skrzekliwie przez radio. Zaczęli jęczeć jeszcze głośniej, a starszy z nich wskazał na kluczyki dyndające mu przy pasie. Danny chwycił je i rozpiął kajdanki. Zauważył, że nadjeżdża następny policyjny wóz, ale już nie z Cabot. Ten był z Bakersville i Danny od razu poznał, kto siedzi za kierownicą. Rzucił kluczyki w trawę. Skoczył do przodu i wyrwał zaskoczonemu policjantowi broń. Oczy mężczyzny pobielały ze strachu. Zaczął coś bełkotać, ale Danny nie czekał, żeby go wysłuchać. Mgła podniosła się. Nie miał już wątpliwości. Biegł. Prosto do wąwozu. Przedzierał się przez zarośla. Słyszał wołania policjantów i ojca. – Czekaj, czekaj, próbujemy ci pomóc. – Synu, proszę... Danny przyspieszył. Miał teraz broń i dokładnie wiedział, co z nią zrobi. Przecież nie był głupi. http://www.datman.pl/media/ Niektórzy nawet im współczuli. Ale w tych okolicznościach nikt nie wiedział, jak należy się zachować. Kiedy Danny’ego przewożono do okręgowego zakładu poprawczego, założono mu kuloodporną kamizelkę. Tamtego wieczoru dom O‘Gradych pełen był policji. Ludzi, których Sandy i Shep nigdy przedtem nie widzieli. Ponure twarze, granatowe kurtki z napisem CSU. Zajęli pokój Danny’ego, wybebeszyli łóżko i szafę, włamali się do biurka, rozmontowali meble i zapakowali w pudełka wszystko, co mogło zostać włączone do materiału dowodowego. Przewrócili sypialnię Danny’ego do góry nogami, zasypali białym proszkiem i opuścili dom z takimi samymi posępnymi minami, z jakimi do niego weszli. Becky schowała się w garderobie. Przyjechali rodzice Sandy. Uściskali córkę i rozpłakali się. Wyciągnęli Becky z garderoby i rozpłakali się znowu. Rzucali chłodne spojrzenia w stronę Shepa, dając mu do

27 februera 1833, z kancelarii ministra spraw wewnętrznych do prefekta w Besançon „Zaleca się Polakom wychodzącym z depotów kłopotów nie czynić, na granicy przepuszczać bez zbędnych formalności, ale nie wydawać paszportów ani żadnych innych Sprawdź 17 Czwartek, 17 maja, 13.28 Spotkali się z Richardem Mannem w jego gabinecie. Policja zakończyła już badanie miejsca zbrodni i pracownicy mieli znów prawo wstępu na teren szkoły. Mann dał Quincy’emu do zrozumienia, że nie może mu poświęcić wiele czasu. Musi zająć się zaległą papierkową robotą. Na Rainie zrobił wrażenie człowieka głęboko przygnębionego. Miał bladą twarz i podkrążone oczy. Mimo iż ubrał się w spodnie khaki i zielony sweter, wyglądał na pogrążonego w żałobie. Może to rezultat nieprzespanych nocy i natłoku pytań bez odpowiedzi. Może młody psycholog wyrzucał sobie, że powinien był przewidzieć, co się stanie. Może podczas długich bezsennych godzin zastanawiał się, czy mógł zrobić więcej. Rainie nie wiedziała o nim zbyt wiele. Trochę rozpytywała wśród rodziców. Wszyscy zapewniali ją, że Mann jest bardzo miły. Niedoświadczony, dodawali niektórzy, ale pracowity i gorliwy. Podczas wtorkowej tragedii z pewnością stanął na wysokości zadania i sprawnie