i pada.

że sprawa została zamknięta. - Zrobisz, jak zechcesz. Choć przyznam, że byłoby mi bardzo miło, gdybyś mogła nam towarzyszyć. - Czy to znaczy... że nie masz dziś żadnych zajęć? - Ponieważ wczoraj zwolniłem Monę, wprowadziłem zmiany do mojego planu, by być z chłopcami przez następny tydzień czy dwa. Przez ten czas chyba znajdę odpowiednią nianię. Pia wyprostowała się. - No dobrze. W takim razie zaplanujmy coś. - Na pewno? - Federico nie chciał, by czuła się do czegoś zmuszana, a tym bardziej, by robiła coś wbrew sobie. - Na pewno. Masz coś na uwadze? Zastanowił się. - Zabawy na powietrzu odpadają. Szkoda. Może zabierzmy ich do muzeum? - To też raczej miejsce publiczne, nie sądzisz? R S - Masz rację, ale może nie aż tak ciekawe dla dziennikarzy jak zoo. Trudniej zrobić zaskakujące ujęcie. http://www.cleverkidsnursery.pl/media/ dostaną nasiona. A ja będę miał prawo do patentu i opublikowania pracy w magazynie naukowym. - Chcesz wyhodować kwiatki, które będą pachniały inaczej niż wszystkie na całym świecie? - z przejęciem zapytał Benjamin. - Próbuję. Udało mi się wyhodować pierwszą partię. Teraz pracują nad nią we francuskich laboratoriach. A ja staram się uzyskać więcej nasion. - To jest cool. - Wujku, pokażesz nam laboratorium? - zapytał błagalnie Jeremiah.

Drzwi zamknęły się bezszelestnie, a pielęgniarka nacisnęła przycisk piętra. Książę znów pochylił się do Carlotty. Zniżył głos, ale mówił tak, by Pia i pielęgniarka go słyszały. - Pewnie chcesz, żeby twoi znajomi pierwsi złożyli podpisy na gipsie, ale może pozwolisz mi się podpisać? Sprawdź R S - Witam, pani Amalio - Federico przywitał się uprzejmym tonem, takim, jakim zawsze porozumiewał się z przedstawicielami mediów. - Pani Renati jest gościem naszej rodziny. Dziś po południu, gdy bawiła się z moimi dziećmi, odniosła niegroźne obrażenie. Ma rozcięte czoło. Na szczęście rana nie jest poważna. Jak państwo widzą, założono opatrunek i wracamy do domu. - Książę uśmiechnął się. - Nie stało się nic poważniejszego niż tydzień temu, gdy w pani studiu piesek zerwał się ze smyczy. Amalia podziękowała za wypowiedź, uśmiechając się na wspomnienie tamtego wydarzenia. Pies, dla którego szukano rodziny, nieoczekiwanie wyrwał się i przewrócił krzesło,