Victoria pochyliła się i wyciągnęła zza fotela duży

A jeśli te kwiaty naprawdę przyniósł Georgie, choć nie widziała go dzisiaj? Przecież mógł wpaść, gdy byli zajęci sortowaniem skrawków, i zostawił kwiaty, chcąc im zrobić niespodziankę. Bukiet był związany sznurkiem. W środku znajdowała się jakaś karteczka. Lucy wyjęła ją ostrożnie i rozprostowała. Lucy, Kocham cię z całego serca. Na zawsze twój, Colin Miała wrażenie, że jakieś macki ściskają ją za gardło. Nie mogła oddychać i nie widziała nic przed sobą. Potknęła się o własne stopy i zatoczyła się na schodkach. – Lucy – usłyszała głos Sebastiana. Podtrzymał ją i powtórzył: – Lucy, co ci jest? Z trudem łapała oddech. – Ten sukinsyn. Ten sukinsyn! – wydyszała z bezsilną wściekłością. – Powiedz mi, czy to Barbara? Bo jeśli tak, to zaraz do niej pójdę i... i... – Urwała, z trudem łapiąc oddech otwartymi ustami. http://www.budujemy.info.pl próbując chronić siebie nawzajem. Och, Sidney... Tak mi przykro. – Lucy? – Ktoś mnie tu prześladuje – wyrzuciła z siebie. – Myślałam, że to Barbara, ale teraz... nie wiem. Może ktoś jej tylko używa jako zasłony dymnej. – Potarła czoło z frustracją. Zbyt wiele na nią spadło. – Nic z tego nie rozumiem. Są tu Plato Rabedeneira i Sebastian Redwing. – Lucy, posłuchaj mnie, Lucy! – ożywiła się nagle Sidney. – Jakieś dwa tygodnie temu Barbara Allen wyznała Jackowi, że potajemnie podkochuje się w nim od dwudziestu lat. – Och, nie! – Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że ten Mowery zrobi z tego użytek. Ona uważa się za najtwardszą osobę na

- Nie próbuj swoich sztuczek. Przejrzałam cię, Sinclairze. Myślisz, że mnie powstrzymasz od szukania zabójcy? Najwyraźniej tracił panowanie nad sytuacją, a nie przywykł do tego, by mu się sprzeciwiano. - Wystarczy, że przywiążę cię do łóżka. Sprawdź Gdy wykąpie chłopców, poprosi sekretarkę, by umówiła kandydatki na nianie. A kiedy spotka Pię, przeprosi ją i spróbuje dowiedzieć się czegoś więcej. Bo jak powiedział Paolo, dzisiejszy dzień koniecznie trzeba będzie powtórzyć. - Przemokłaś do nitki! - zawołała Jennifer na widok wchodzącej Pii. Pia powiesiła mokry płaszcz w łazience i wróciła do pokoju. - Zachwalałam ci uroki plaży - rzekła Jen, zdumionym wzrokiem obrzucając przyjaciółkę - ale nie w taki deszcz! - Nie byliśmy na plaży. Chłopcy chcieli iść do ogrodu, pochlapać się w kałużach.