John nigdy nie mógł pojąć, jak można znajdować przyjemność w łapaniu

podniecenie i strach. Jednak po chwili strach zwyciężył. Richard zaczął szybciej oddychać i trochę otrzeźwiał. Co on, do licha, robi?! Przecież ma żonę, a Julianna Starr jest jego asystentką! Nie bacząc nawet na względy moralne, był bliski złamania już nie zwyczajowego prawa, ale paragrafów o molestowaniu seksualnym, za co groziły surowe kary. Na miłość boską, przecież jest prawnikiem! I do tego ubiega się o urząd prokuratora okręgowego St. Tammany! Odwrócił się i zaczął szybko schodzić po schodach, zadowolony, że się opamiętał. Za późno. Drzwi otworzyły się i smuga światła spłynęła na klatkę schodową. – Richard, to ty? – Odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Julianna aż westchnęła ze zdziwienia. – Co tutaj robisz? – Przepraszam, Julianno. Pokłóciłem się z Kate i nie wiedziałem, gdzie mógłbym... – Wziął głęboki oddech. – Czuję się jak ostatni idiota. Mam nadzieję, że mi wybaczysz moje zachowanie. Otworzyła drzwi nieco szerzej i stanęła na tle rozświetlonego prostokąta. – Pokłóciliście się? Oświetlona od tyłu koszula nocna była niemal przezroczysta. Richard próbował nie patrzeć, ale mimo to opuścił nieco oczy. Nagle poczuł, http://www.bol-plecow.info.pl Malinda próbowała wyswobodzić się z uścisku Jacka. Uniosła się nieco na łokciach. Szeroko otwarte błękitne oczy Malindy napotkały śmiejące się oczy Jacka. Wzrok przestraszonej łani zmazał uśmiech z jego twarzy. Choćby nawet chciał, nie umiałby się powstrzymać. Ujął jej zaczerwienione policzki w dłonie, uniósł jej głowę, ich wargi się spotkały. Zimno. To było pierwsze wrażenie. A potem miękkość i słodycz nie do opisania. Poczuł, jak jej palce zaciskają się na jego kurtce, ale twarz ani drgnęła. Świadomy, że Malinda jest tak samo jak on zaciekawiona tym, co się dzieje, Jack badał językiem

– Może... zjesz ze mną lunch? – Niestety. – Julianna potrząsnęła głową. – Jem dzisiaj lunch z panem Ryanem. – Z panem Ryanem? Z samym szefem? – Tak. – Westchnęła. – Mamy wiele spraw do omówienia. Sandy odchrząknęła niepewnie. Sprawdź podwieczorek. Kiedy znajdowała na to czas? O której by wstał, ona zawsze była już na nogach, ubrana i gotowa na przyjęcie kolejnego dnia. Umówili się, że niedzielę będzie miała wolną, ale pierwszą z nich spędziła porządkując szafy chłopców, drugą zaś naszywając łaty na ich dżinsy i budując z Patrykiem domki z klocków lego. Kiedy wszyscy leżeli już w łóżkach, Jack słyszał, jak pisze tę swoją śmieszną rubrykę. Miała czas na wszystko... oprócz niego. I w tym sęk. Nie wstydził się przyznać, że Malinda go pociąga, ale... miał dość rozumu, by wiedzieć, że to nie w porządku.