- Nie wiem. Po prostu nie wiem.

- Amanda nie potrzebuje już żadnego wyjścia. - Pani nie pytała o Amandę, tylko o obecnych członków grupy. Tym razem Rainie westchnęła. - Niespodzianka polega na tym, że ja też jestem w AA. Przyznaję, nie poszłabym na pierwsze spotkanie, gdyby nie było anonimowe, i nie chodziłabym na spotkania po wstąpieniu do policji, gdyby członkostwo nie było anonimowe. Dlatego doskonale pana rozumiem. Ale ten człowiek zamordował Amandę Quincy. To on spowodował wypadek. Dziewczyna uderzyła głową w górną krawędź okna przy prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Wie pan, jak potem wyglądała? Potem zajął się jej matką. Chce pan obejrzeć zdjęcia z miejsca przestępstwa? - Nie, nie, nie! - pan Zane zaczął machać bladymi dłońmi. Rainie wyobraziła go sobie, jak w korytarzu porodówki przechadza się z pudełkiem kubańskich cygar. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek zmienił chociaż jedną pieluchę. - Ja szukam mordercy, panie Zane - nalegała. - Jeśli chce pan ratować życie innych, niech pan pomyśli o tych kobietach, które mogą jeszcze zginąć, jeśli nie poda mi pan rysopisu tamtego człowieka. Niech pan to sobie uświadomi. Jest pan dla mnie jedyną szansą na znalezienie mordercy. 143 http://www.betondekoracyjny.info.pl/media/ - Pierwsza rocznica była trudna - powiedział spokojnie Luke. - Wciąż sporo paranoi i złej krwi. Przykro mi to mówić, ale chyba dobrze się stało, że Shep i Sandy wyprowadzili się stąd. Inaczej ludzie długo chyba by nie wytrzymali. - Co za wstyd. - Taka jest natura ludzka, Rainie. Wszyscy chcą w coś wierzyć i czasem kogoś trzeba obarczyć winą. - Mimo wszystko... - Jakoś sobie radzimy. To jedna z radości małych miasteczek. Nawet jeśli się zmieniamy, to się nie zmieniamy. A co u ciebie? Nie odpowiedziała od razu. Spodziewał się tego. Zawsze była skryta, nawet w czasach, kiedy on, ona i Shep - trzyosobowy oddział szeryfa - 170 vvystępowali przeciw reszcie świata. Właśnie ta cecha Rainie podobała się

Zane się zawahał. - O zdjęciach z miejsc zbrodni, panie Zane? O samych zbrodniach? O zdjęciach? - Mandy miała kłopoty z poczuciem własnej wartości. I to duże. Opowiadała o tym, jaki sławny jest jej ojciec. Opowiadała o tym, jaka piękna jest jej matka. Opowiadała o tym, jaka mądra jest jej siostra. Opowiadała też o... Powiedzmy tak: często określała się mianem nikomu niepotrzebnej blondynki. Sprawdź po stole. - Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Wtedy myślałam, że to ma jakiś związek ze stresem. Bardzo przeżyłam śmierć Mandy, na dodatek asystentura... Nieważne. Najważniejsze, że mówię o tym teraz i że to nie działo się tylko w mojej głowie. Możliwe też, że nie miało związku ze stresem... - On cię obserwuje - powiedział stanowczo Quincy. - Jakiś mężczyzna śledził cię, a ty nawet mi o tym nie powiedziałaś! - Noszę przy sobie miotacz gazu. Zwracam uwagę na otaczających mnie ludzi. Nawiązuję kontakt wzrokowy. Tato, nie będziesz mógł zawsze prowadzić mnie za rękę... - Na tym polega moja praca! Kto jak kto, aleja powinienem umieć chronić swoją rodzinę!