karku. Nigdy ¿adna kobieta nie zrobiła na nim takiego

bi¿uterie, która kilkakrotnie przedtem przeszukiwałam. Zupełnie, jakby ktos go tam podło¿ył. - Kto wiedział, ¿e go szukasz? - Chyba wszyscy. - Alex? - Tak, a co? Myslisz, ¿e mógł go zabrac? - spytała Marla, choc sama rozwa¿ała ju¿ taka mo¿liwosc. Jej ma¿ był taki skryty, nadopiekunczy, zachowywał sie, jakby sie bał, Bóg jeden wie czego. 332 - Nie wiem - odparł Nick. - Ale wczoraj pojechał gdzies w srodku nocy. Mo¿e wybrał sie do Conrada, nic nikomu nie mówiac. - To nie grzech odwiedzic chorego tescia - przypomniała Marla. - W tajemnicy przed wszystkimi? Zawsze, ju¿ jako dziecko, był skryty. Teraz jest gorzej ni¿ zwykle. - Nick wcisnał hamulec, ¿eby nie wjechac w tył jadacego przed nimi minivana, który nagle zwolnił. - Ciekawe, w co on sie znowu wplatał. - Ruch na ulicy zel¿ał, wiec znowu mogli http://www.beton-dekoracyjny.biz.pl/media/ - Niezły z ciebie numer. - Przywierał ustami do jej piersi. - Co? - Nie wiem. Nie umiem tego dobrze rozgryźć. - Spróbuj. - Uwierz mi, próbowałem - odparł i znowu ją pocałował. Tym razem mocniej. Natarczywie. Rozchyliła usta i westchnęła. Gładził jej plecy, a po chwili jego ręce ujęły jej pośladki. Szorstkie od pracy fizycznej dłonie przylgnęły do jej delikatnej skóry. Zatopił w niej palce. Pachnący deszczem wiatr owiał nagie ciało Shelby, buszował w jej włosach. Gdzieś w pobliżu zahuczała sowa. Shelby czuła przyjemne mrowienie. Całował jej piersi, ssał sutki. Miała wrażenie, że krew w niej wrze. Nevada ssał jej piersi coraz mocniej. Zamknęła oczy i poczuła, jak twardnieje jego członek. - Znowu? - wyszeptała z niedowierzaniem i zanim zdążyła zadać następne pytanie, on przesunął się trochę, tak żeby znowu znaleźć się w niej. Zaparło jej dech w piersiach, kiedy wygiął plecy do tyłu, napinając mięśnie

groził jej smiercia? Jakis wewnetrzny głos ciagle jej powtarzał, ¿e to nie jest jej pokój, ¿e to niemo¿liwe, by ona była włascicielka tych draperii i dobranych pod kolor poduszek, tego ło¿a dosc du¿ego dla dwojga, a zajmowanego przez jedna tylko osobe, tej biblioteki pełnej oprawnych w skóre ksia¿ek, których, jak sie domyslała, nikt od lat nie otwierał. Sprawdź - A twoja matka? - spytał. - Eugenia? Co mam z nia zrobic? Nick nie wahał sie ani sekundy. - Ja te¿ sprawdz. 8 Tony Paterno wpatrywał sie w ekran komputera, na którym widniały fotografie Pam Delacroix: zdjecia paszportowe, fotki do prawa jazdy, a tak¿e kilka bardzo ładnych portretów, które swego czasu wykorzystywała w dokumentach i broszurach firmy zajmujacej sie obrotem nieruchomosciami w Sausalito. 156 Nie mo¿na było uznac Pam za sobowtóra Marli Cahill, ale z pewnoscia była do niej podobna. Tony ju¿ wielokrotnie ogladał te zdjecia, ale im bardziej przeciagała sie sprawa, tym wieksze