wyciąga już rękę do tego człowieka. Z każdym dniem będzie coraz

Quincy podniósł się ciężko z łóżka. Pierwszy raz Rainie zauważyła, że drżą mu ręce. Zmarszczki wokół oczu stały się wyraźniejsze. Usta tworzyły posępną linię. Ten widok zabolał ją. Ona mu to zrobiła i wiedziała, że postąpiła źle. Żałowała, że nie jest inną osobą... Żałowała, że nie potrafi zmazać z jego twarzy tego smutku. Tymczasem siedziała jak niegrzeczna uczennica przyłapana na gorącym uczynku i czekała na pierwszy cios. – Nie patrz tak na mnie – zniecierpliwił się. – Nie jestem twoją matką ani mężem, który cię bije. Czasem mam ochotę skręcić ci kark, ale nigdy cię nie uderzę. – Jesteś na to za dobrze wychowany, Quincy? Nie umiałbyś się zniżyć do tego poziomu? Na jego twarzy zadrżał mięsień. Rainie pomyślała, że jednak zdołała wytrącić tego mężczyznę z równowagi i przez chwilę triumfowała. Co ty wyprawiasz, idiotko? Może się w końcu zamkniesz? Nie mogła się powstrzymać. Wstała z krzesła, gnana przez demony, które dobrze znała, ale była zbyt zmęczona, żeby je okiełznać. Podeszła do Quincy’ego powoli, obserwując, jak znowu mruży oczy. Czuła, że ma nad nim władzę. Gdy jego wzrok przesunął się w dół, rozpięła guzik na piersiach. – Żadnych pieszczot – szepnęła. – Po prostu zróbmy to. Jak pieprzą dobrze wychowani jankesi? Po bożemu? Od góry? Od dołu? Od tyłu? Sześćdziesiąt dziewięć? Co by doradzał twój tato? http://www.beton-architektoniczny.edu.pl/media/ Potrzebował większego wyzwania, bardziej pasjonującej sprawy, godniejszego przeciwnika. Musiał rozszerzyć pole gry. Bakersville trafiło mu się niespodziewanie, jak cholerna nocna polucja. Idealne miejsce, idealny cel, idealna banda gliniarzy, którzy ruszą jego tropem. Wreszcie dobrze się bawił. Szef twardziel opłakujący syna. Inteligentna, ładna policjantka, całym sercem oddana swemu miastu. A teraz jeszcze agent specjalny Pierce Quincy. Najlepszy z najlepszych z Quantico. Wreszcie gra warta ryzyka. I dobrze, bo jeśli o niego chodziło, nie zamierzał już więcej wystawiać jednoaktówek. Emocje dopiero się zaczynały. Pamiętasz, co czułaś, naciskając spust, Lorraine Conner? Wciąż śni ci się po nocach eksplodująca głowa matki? Któregoś dnia będę chciał o tym usłyszeć.

– Tylko przez kilka tygodni... – Ach tak? A ile dokładnie czasu zajmuje dojście do wniosku, że chłopak, który w ataku furii rozbił szafkę, ma problemy z kontrolowaniem emocji? – Jego rodzice przechodzą trudny okres. Nie miałem powodów myśleć, że wybuch złości Danny’ego był czymś więcej niż tylko typową reakcją na tę sytuację. Kiedy rozpadają się małżeństwa, dzieci źle to znoszą. Sprawdź Richard Mann poprawił się na krześle. Przeczesał ręką krótkie włosy i westchnął. – Naprawdę staram się, jak mogę. Sally i Alice były przemiłymi dziewczynkami. A to... to nie powinno się było wydarzyć. – Rozumiemy. Rainie wstała. Podała Mannowi wizytówkę i wyrecytowała zwyczajową formułkę. Niech zadzwoni do biura szeryfa, jeśli coś sobie przypomni. Miała jednak wątpliwości, czy w najbliższym czasie przyjdzie mu ochota na rozmowę z agresywną policjantką. Ale kiedy otwierała drzwi, Mann ją zaskoczył. – Pani Conner. – Rainie zatrzymała się. Psycholog wskazał sąsiednie pomieszczenie z dużym biurkiem. – Jak pani widzi, mój gabinet połączony jest z sekretariatem. Wprawdzie w czasie, gdy padły strzały, byłem u siebie sam, ale gdybym wychodził, ktoś musiałby mnie zauważyć. Proszę zapytać naszą sekretarkę, Marge. Z pewnością potwierdzi, że na początku przerwy wszedłem do swojego gabinetu z kanapką w ręku i potem nigdzie się stąd nie