nigdy nas nie przyjęto w Berkshire, gdzie stoi pałac Talbotów. I tak znalazłyśmy się w

módl się, żebyś mi się spodobała, bo inaczej wydam cię za najwstrętniejszego człowieka, jakiego znajdę! A potem rozległ się jego śmiech. Zaczęło ją dusić w gardle. Przekleństwo, jakie chciała rzucić mu w twarz, zamarło jej na ustach. Czekała z bijącym sercem, póki nie odszedł. Gdy spróbowała ostrożnie otworzyć drzwi, okazało się, że są zamknięte na klucz. Alec miał nadzieję, że nie spostrzegła, jak bardzo był wściekły. Nauki? Już on temu draniowi da lekcję nie do zapomnienia. - Mów dalej. - Wiedziałam, że muszę się gdzieś schronić, ale bałam się zemsty Michaiła na sąsiadach, którzy zgodziliby się mi pomóc. A Kozacy z łatwością wytropiliby mnie w okolicy. Postanowiłam uciec do najbliższego miasta, wynająć tam pokój i się ukrywać. - Powiedziałaś przecież, że cię zamknął. - Tylko mu się tak zdawało. W domu były różne ukryte przejścia, jeszcze z czasów Elżbiety i Marii Krwawej, a nawet księża dziura* za kominkiem w wielkim holu. Michaił nie wiedział o nich, ale ja znałam je od dziecka i nieraz się nimi przemykałam. No i nie mogłam zostawić w domu najcenniejszej rzeczy, skoro Michaił zamierzał go zburzyć. - Rubinu? - Wtedy jeszcze nie wiedziałam, gdzie jest. Chodziło mi o ordery papy i listy rodziców. Były na strychu. Wiedziałam, jak się tam dostać. http://www.ayoslo.pl Alice z trudem oderwała się od niewesołych myśli. Mimo upływu czasu nie potrafiła uwolnić się od koszmarnych wspomnień. - Dobry pomysł z tą herbatą - powiedziała. - Bello, nie przyprowadziłam cię do Centrum po to, żeby wynajdywać ci pracę. Po prostu chciałam, żebyś zobaczyła to miejsce. - Alice, przecież wiesz, że muszę mieć jakieś zajęcie. Inaczej umrę z nudów. - Ale ja cię tu zaprosiłam na wakacje. - Są ludzie, którzy nie miewają wakacji - oznajmiła Bella, wyzbywając się skrupułów. - Rozumiem. Proponuję więc, żebyś obejrzała ze mną próbę sztuki, a potem szczerze powiedziała mi, co o tym myślisz, dobrze? - Oczywiście. - Trochę się denerwuję. Do premiery zostało ledwie parę tygodni, a wciąż mam kłopoty z autorem. - Tak? A kto nim jest? - Ja. Bella w skupieniu śledziła pracę aktorów. Szybko zorientowała się, że zespół darzy Alice dużym szacunkiem. Nie tylko jako żonę następcy trony, lecz przede wszystkim jako wybitną znawczynię teatru. Kiedy nie patrzyła na scenę, dyskretnie obserwowała dwóch strażników, którzy wprawdzie trzymali się z boku, ale nie odstępowali księżnej na krok. Kiedy znajdowała się w teatrze, wszystkie wejścia były pozamykane, a wewnętrzne przejścia strzeżone. Specjalna grupa żołnierzy codziennie przetrząsała budynek w poszukiwaniu materiałów wybuchowych. Bella myślała nie tylko o pracy. Zawsze podziwiała ludzi teatru za talent i rzemiosło, które pozwalały im tworzyć niezapomniane kreacje. Wiedziała, że zespół Alice składa się z indywidualności. Podświadomie wyszukiwała w pamięci informacje o poszczególnych osobach. Ich życie, od przebiegu kariery począwszy, na kontaktach prywatnych kończąc, nie było dla niej tajemnicą. Musiała ich sprawdzić, skoro przed dwoma laty to właśnie aktor, niejaki Russ Talbot, stał się wykonawcą morderczych planów Blaque. Bella brała pod uwagę, że poza nią może tu działać ktoś inny. Blaque lubi dobrze się zabezpieczyć.

- Przecież wiesz, że księżnej się nie odmawia. Zwłaszcza gdy jest w ciąży. - Sprytnie to sobie wymyśliłaś. - Czy dobrze zrozumiałam, że Rosalie przyjeżdża dziś po południu? - Tak. Z całą rodziną. - Doskonale. Odetchnęła z ulgą. W zamieszaniu łatwiej będzie przekazać pakunek Emmettowi. - Czy Edward schował już do sejfu swój największy skarb? - zapytała lekko. Sprawdź - Żeby mnie bronić przed kobietami twojego pokroju - odparł, klepiąc ją po pośladkach tak mocno, że aż jęknęła. - Wyglądasz jak straszydło - powiedziała, zaglądając mu w oczy - I coś cię niepokoi. - Uniosła dłoń, żeby pogładzić go po głowie, chociaż nie bez pewnego lęku. - Dlaczego mi nie powiesz, co cię trapi? Może mogłabym ci w czymś pomóc? - Pomóc? Mnie? Ty? - Tak, ja! - Uniosła energicznie podbródek. - Nie doceniasz mnie. Innym nie wyszło to na zdrowie. Michaił zastanawiał się nad jej ofertą, przypatrując się uważnie nowej kochance. Jeśli Parthenia była lodową dziewicą, to Eva Campion - wulkanem. Najatrakcyjniejszą kobietą, z jaką miał dotąd do czynienia. I najbardziej wyuzdaną. Z początku pragnął, żeby go jedynie zabawiła, odrywając jego myśli od zbiegłej kuzynki i przykrego faktu, że już od kilku tygodni nie nadchodziły do niego żadne wieści od konspiratorów w Rosji.