napięciu na pojawienie się szefowej, teraz jednak będą musieli szybko

na każdej z osób. -Pan Blackthorne sprowadza do siebie córkę. Mam się nią zająć. -Biedne dziecko - powiedziała jakaś starsza pani. -Dlaczego? - zapytała Laura, chociaż znała odpowiedź. -Mieć za ojca takiego strasznego człowieka. -Jak rozumiem, poznała pani pana Blackthorne'a? - zapytała ją Laura. -Niezupełnie. Miała nadzieję, że jej mina jest zupełnie niewinna. -Więc skąd może pani wiedzieć, jaki on jest? -On stamtąd nigdy nie wychodzi - powiedziała kasjerka. - Od czterech lat nikt nie widział jego twarzy, nawet Dewey nie ogląda go z bliska, chociaż tam mieszka. Dewey to musi być ten dozorca, którego, jak dotąd, nie poznała. - On jest... oszpecony - wyjąkał chłopiec, który pakował jej zakupy. - Skoro go nigdy nie widziałeś, to skąd możesz wiedzieć? Chłopak wzruszył ramionami, jakby było to oczywiste. http://www.avamed.com.pl – Jasne. Wróciła na kanapę i usiadła z podkurczonymi nogami. – Mogłam się domyślić, że Richard w końcu mnie zdradzi. Zaczęliśmy się kłócić. Zachowywał się bardziej jak zepsuty chłopak niż mężczyzna, który od dziesięciu lat był moim mężem. Zrobił się arogancki i samolubny. Domagał się, żeby wszystko było tak, jak on chce. Ciągnęła swą opowieść, ale Luke odniósł wrażenie, że zaczęła mówić od rzeczy. Wspomniała o rzekomym włamaniu, kiedy to zginęło jedyne zdjęcie Richarda z Emmą, oraz o tym, jak jej sąsiad nakrył jakąś dziewczynę na ich huśtawce. Opowiedziała też o zdradzie Richarda i o tym, jak go zabito. Wtuliła się w róg kanapy. – Wszystko stało się tak szybko. W jednej chwili byłam szczęśliwą

trzyczęściowe garnitury, metki najlepszych krawców i członkostwo w ekskluzywnym klubie. JEDNA DLA PIĘCIU 73 - Malnda! - wrzasnął. Otworzył szeroko drzwi szafy, szukając dalszych dowodów naruszenia swojej prywatności. Wszystko Sprawdź Jeszcze zobaczymy, pomyślała, wkładając do pralki stertę ubrań. Następnie postanowiła rozejrzeć się po domu. Skrzypiąc podeszwami tenisówek, szła szerokim holem, w którym stała średniowieczna zbroja. Zaglądała mimochodem do mijanych pokojów. Zwróciła uwagę na obrazy, antyczne sofy i wazy tak delikatne, że wydawało się, iż mogą pęknąć od samego dotknięcia. Weszła do salonu. Minęła dwoje zamkniętych drzwi. Pewnie Blackthorne nie chce, by ktokolwiek tam wchodził. Było tu tyle zakamarków, że starczyłoby zwiedzania na wiele dni. Domyślała się już, że najwyższe piętro to teren zakazany. Otworzyła drzwi na taras. Poczuła na twarzy łagodną pieszczotę ciepłego, ale wilgotnego powietrza. Odetchnęła głęboko, smakując słone powietrze, a potem zamknęła za sobą drzwi i zbiegła na plażę.