- Nie naciskaj. Wszystko idzie zgodnie z planem.

zawsze, kiedy udało jej sie wprawic go w zakłopotanie, co, zdaniem Paterno, zdarzało sie zdecydowanie zbyt czesto. - Mam zamiar pogadac z patrolem drogowym, mo¿e przysla kogos z psem. Marla Cahill twierdzi, ¿e nie ma torebki z dokumentami, a biorac pod uwage, z jaka siła samochód uderzył w barierke, torebka mo¿e sie znajdowac gdzies bardzo daleko. - Ci chłopcy sa dosc dokładni. Sadze, ¿e znalezliby ja, gdyby gdzies tam była. - Nie zaszkodzi sprawdzic - stwierdził, a Janet kiwneła mu dłonia na po¿egnanie i ruszyła do drzwi. Paterno siegnał po słuchawke telefonu. Nie miałby nic przeciwko temu, by najpierw samemu zajrzec do tej tajemniczej torebki. Był pewny, ¿e znalazłby tam cos ciekawego. - Przejrzałes mo¿e te pliki, które znalezlismy w komputerze Pam Delacroix? - spytała jeszcze. Kiedy dostali nakaz, wspólnie przeszukali dom na barce, ale znalezli tam tylko troche notatek i to, co było na twardym dysku komputera. - Wyglada na to, ¿e chciała napisac ksia¿ke. O adopcjach. http://www.autokup.pl/media/ drobna dłon i krótko uscisnał. - Mieszka pan w Oregonie, prawda? - W Devil's Cove - odparł Nick bez cienia usmiechu. - Prosze nawet nie pytac, gdzie to jest. Te nazwe prawdopodobnie wymyslił pijak lub marynarz. - Przyjechał pan zobaczyc sie z rodzina? - Tak, rodzina ¿yczyła sobie, ¿ebym przyjechał. Interesy. - A nie z powodu tego wypadku? - Owszem, tak¿e z tego powodu. - Twarz Nicka była nieruchoma jak maska, pozbawiona sladu emocji. Popołudniowy zarost ocieniał mocno zarysowany podbródek. Paterno przez chwile miarowo ¿uł gume, przetrawiajac informacje. Potem zgietym palcem postukał w le¿aca na

kilka butelek - kiedy ju¿ odzyska przytomnosc, a wyniki badan beda dobre, pozwola jej wrócic do domu. -Alex otworzył nowa butelke. - Mam ju¿ dwie pielegniarki, które beda jej dogladac na zmiane. - Nareszcie dobre wiesci - powiedział Nick, wygladajac przez okno. Miał nadzieje, ¿e w jego głosie nie dosłyszano Sprawdź - Jasne. Chetnie. Nie bede mogła zostac długo, ale wracajac, wstapie na chwile, jak tylko skoncze tego seta. Powiedzmy... za jakies półtorej godziny? - Swietnie. Czekam. - Rozłaczyła sie, zanim Eugenia zdołała wyartykułowac swoje zdanie na ten temat. Mrukneła wiec tylko cos pod nosem, a potem zaczeła pruc ostatni rzadek robótki, jakby przez Marle zgubiła oczko. - To nie jest dobry pomysł - powiedziała w koncu, znowu biorac druty do reki. - Czemu nie? - W twoim stanie nie sa wskazane wzruszenia czy wysiłek. A poza tym nie wolno ci pic alkoholu, skoro cały czas jestes na lekach.