- Kiedy dorastałam - powiedziała Kimberly - myślałam, że ojciec jest

trzeźwa, kiedy spotkała się ze swoim chłopakiem, i że to on ją spił. Tak czy inaczej, facet popsuł pas bezpieczeństwa po stronie kierowcy. Potem wsiadł do samochodu razem z nią i zapiął swój pas. Później albo pozwolił, żeby stało się to, co musiało się stać, albo pomógł jej wjechać na słup. - Był z nią w chwili wypadku? - Tak. - Boże! On zabił tamtego staruszka! - Kimberly z przerażenia zasłoniła usta dłonią. Nie rozumiała dlaczego, ale to wydawało się jeszcze gorsze. Mandy była osobą, która całe swoje życie budowała na błędnych decyzjach i ryzykownym postępowaniu. Kiedy matka zadzwoniła do niej rankiem po wypadku, to właściwie wcale nie była zaskoczona. Przypomniała sobie, że pomyślała „nareszcie", jakby gdzieś w głębi duszy od lat spodziewała się takiej wiadomości. Postępowanie Mandy zawsze mogło doprowadzić do czegoś takiego. Ale tamten starszy pan tylko wyszedł z psem na spacer. - Nie umarła na miejscu - powiedziała po chwili Kimberly, usiłując wziąć się w garść. - Mandy nie umarła. Nie wtedy. Czy to nie powinno było go wystraszyć? - Nawet gdyby odzyskała przytomność, to co by pamiętała? - Rainie wzruszyła ramionami. - Jej ciało mogło jeszcze żyć, ale mózg... - Więc był bezpieczny. http://www.autokup.pl na świecie, albo kimś, kto chce mojej śmierci. Hej! Wszystko to w jeden dzień! - Rainie... - Zrobię to, Quincy. - Zmieniłem zdanie. Nie chcę, żebyś to robiła. Myliłem się. - Miałeś rację - rzuciła szorstko. Quincy zaniemówił. Spojrzał jej prosto w oczy. Dłuższą chwilę milczeli. - To jest bardzo trudne - powiedziała w końcu Kimberly. - To znaczy... Nawet nie wiemy, kim jest ten mężczyzna, a proszę, co on już z tobą robi. Mama nie żyje, Mandy nie żyje, a teraz musisz się martwić o Rainie i o mnie. - Zawsze bałem się o ludzi, na których mi zależy. - Ale nie tak. Nie tak strasznie.

Zerknęła na zegarek. Odczytanie godziny zajęło dłuższą chwilę, bo ręka wciąż jej się trzęsła. Dziewiąta. Pogrzeb Alice i Sally miał się rozpocząć dopiero o pierwszej, ale do udziału w nim szykowało się całe miasto. Ludzie chcieli zająć dobre miejsca. Sandy nie miała wyjścia. Musiała wracać. Tego dnia na jej rodzinę nałożono praktycznie areszt domowy. Władze Bakersville uznały, że widok kogokolwiek z O’Gradych tylko prowokowałby mieszkańców i to bolało chyba bardziej od anonimowych telefonów z Sprawdź Przekopał się przez stos kartonów oznaczonych napisem „Kryminologia - teorie podstawowe". Wreszcie znalazł kasetę z napisem „Miguel Sanchez: ofiara ósma". Oryginalna taśma znajdowała się w magazynie w Kalifornii. To była prywatna kopia Quincy'ego, którą wykorzystywał na swoich zajęciach. Włożył taśmę do kieszeni starego magnetofonu. Wcisnął klawisz. Siedział sam w ciemności, podczas gdy jego gabinet wypełniały błagalne jęki młodej dziewczyny. Amanda Johnson, wiek piętnaście lat, osiem godzin przed śmiercią. Nieee! -krzyczała. - O Boże! Nieeeee!! Quincy ukrył głowę w dłoniach. Wiedział, że źle z nim, bo w miesiąc po pogrzebie córki nadal nie potrafił płakać. 8 Motel 6, Wirginia