zabić.

Bentz skupił się na łodzi, coraz bliższej. Sześć metrów... cztery... dwa... Skoczył. Plan morderczyni rozsypywał się jak domek z kart. Po kolei wyławiała mokre zdjęcia. – Nie, nie, nie! – zawodziła. Chwilowo zapomniała o więźniu. – Tyle pracy... Tyle lat... Boże, to niemożliwie... Moje zdjęcia! – Wydawało się, że zaraz się rozpłacze. Woda sięgała im już do pasa. Olivia nie zwracała uwagi na ból i zimno, kręciła dalej. Na powierzchni wody unosiły się plastikowe osłonki i zdjęcia nasiąknięte wodą. O1ivia przywarła plecami do prętów. Łódź przechylała się niebezpiecznie. Za kilka minut będzie po wszystkim. Musi zdobyć klucze! Wszędzie unosiły się strony z albumu. O1ivii wydawało się, że usłyszała jakby głuche uderzenie. O Boże, czyżby łódź pękła? Wariatka też to usłyszała, na chwilę odzyskała przytomność, po raz kolejny zdała sobie sprawę, że O1ivia ją filmuje. – Oddawaj! – Powiedziałam: chodź i weź ją sobie! – O1ivia stała twardo, oparta o pręty, z obiektywem wycelowanym w twarz wariatki. Woda podnosiła się coraz wyżej. – Cholera! – Porywaczka jedną ręką tuliła do siebie mokre zdjęcia, drugą mocowała się z pękiem kluczy. – Kim jesteś? – zapytała Olivia. – Powiedz widzom, jak się nazywasz, żeby wiedzieli, że to ty. Chwileczkę.. Jesteś Dawn? – Zagadywała, przypomniała sobie, że Bentz kiedyś http://www.auta4x4.com.pl/media/ Niemożliwe, by to były poranne mdłości. Nie w taki sposób. Nie, to nie ma nic wspólnego z ciążą. To reakcja na koszmar, jakim stało się jej życie. Rozdział 34 Dentz miał wrażenie, że przez całą noc nie zmrużył oka. Od wielu godzin zastanawiał się, co się stało z Olivią. Gdzie jest? Czy jeszcze żyje? Znalazł w Internecie billing jej komórki i przekonał się, że ostatnie połączenie wychodzące z jej telefonu odbyło się tuż po ich rozmowie, niedługo po tym, jak wylądowała w Kalifornii. Zapewne owa krótka rozmowa to połączenie z numerem Sherry Petrocelli. Zadzwonił na wszelki wypadek i nie mylił się – trafił na jej pocztę głosową. Według billingu po rozmowie z Petrocelli O1ivia nie korzystała już z telefonu, były tylko krótkie wiadomości z innych numerów – jego i Hayesa. – Cholera – mruknął pod nosem sfrustrowany. Zadzwonił do Hayesa, przekazał mu uzyskane informacje i przypomniał, że telefon jego

musiała znosić obecność chłopaka Lucy, Kurta Jonesa. Co za frajer! Ma trzydzieści lat, nie skończył nawet szkoły średniej, rzucił dziewczynę, z którą ma dziecko, i, jeśli wierzyć siostrze, w ogóle się nim nie interesował. A teraz chodzi z Lucy, która zawsze go broni. Pewnie dostarcza jej towar. Lucy coraz częściej przypalała i Bóg jeden wie, co jeszcze zażywała. Laney bardzo się tym martwiła. Sprawdź Czy nie? Boże, gdzie ona jest? Przekonany, że zobaczy, jak wisi poniżej krawędzi, zacisnął zęby i podbiegł do poręczy w miejscu, gdzie zniknęła. Woda była czarna i spokojna, nie widział ani pływaczki, ani ciała. Ani Jennifer. Krzyczał. Wołał ją po imieniu. Miał ze sobą tylko malutką latarkę, ale musiał się przekonać. Niepewnie przeszedł przez poręcz i stanął wysoko na krawędzi. Lewą ręką trzymał się kurczowo, prawą świecił w mrok poniżej, ale promień był zbyt słaby, by pokonać ciemność i smugi mgły. – Jennifer! Jezu! Jennifer! – krzyczał. – Ej, ty! – zawołał ktoś nagle. Bentz nie odwrócił się, cały czas przeczesywał wzrokiem mroczną kipiel w dole. Gdzie jest Jennifer? Ukryła się? Nie jest w stanie wypłynąć?