- Jak długo jeszcze? - spytał Alex. - Jak długo mo¿e to

wsiadł do rozgrzanego słońcem wozu. No, i jeszcze ta sprawa z Rossem McCallumem. Nevada nie mógł siedzieć z założonymi rękami. Coś tu śmierdziało. Nie bądź idiotką, mówiła sobie Shelby, powoli wjeżdżając wynajętym samochodem na parking zajazdu Well Come Inn. Nie odstraszał jej ani szary budynek z połamanym neonowym szyldem, który informował o wolnych miejscach i kolorowych telewizorach, ani to, że kiedyś to miejsce zostało wyklęte. Shelby uświadomiła sobie oczywisty fakt: skoro chciała wydobyć od swojego ojca prawdę, to jej szanse na pewno by wzrosły, gdyby zamieszkała z nim pod jednym dachem przez następny tydzień, dwa. Szlag, szlag i jeszcze raz szlag, mruczała pod nosem, cofając wóz i wykręcając kierownicę. Wyjechała spod jednopiętrowego budynku, kiedy słońce zaczynało zachodzić za wzgórzami. Nadal było gorąco jak w piekle, ale Shelby wiedziała, że wraz z zapadnięciem zmierzchu temperatura spadnie, zerwie się wiatr i noc będzie rozbrzmiewała słodką, owadzią kołysanką. Ta myśl ją uspokajała, chociaż nie potrafiła powiedzieć dlaczego. Jechała na pamięć, jak setki razy wcześniej, i uświadomiła sobie, że czeka ją nowa porcja upokorzeń Zatrzymała cadillaca blisko garażu z cegły, wysiadła i znalazła się w cieniu żywodębów, które otaczały dom. Drzwi od garażu były otwarte, a w środku nie było mercedesa, którym jeździł jej ojciec. Przez jakiś czas zostanie jej oszczędzony kontakt z nim. Wytaszczyła laptopa, neseser i resztę bagażu, weszła po schodkach i, nawet nie dzwoniąc do drzwi, wsunęła się do środka. Usłyszała, jak Lydia cicho śpiewa po hiszpańsku. Mimo woli ogarnęło ją wzruszenie i powtarzała sobie, że zachowuje się jak idiotka. Ten dom przecież tak naprawdę nie był - jej prawdziwym domem - nie był nim od chwili, gdy jej matka uznała, że nie potrafi już żyć ze swoim despotycznym mężem, Jerome’em Cole’em. http://www.audi-a5.com.pl/media/ - Nie zaszkodziłoby ci, gdybyś i ty przyjął Jezusa do swojego serca, Smith. Może wygnałby nienawiść z tej twojej czarnej jak smoła duszy. - Wezmę to pod uwagę - odparł cynicznie Nevada. - Przyszedłeś mnie dręczyć? - Po prostu chciałem usłyszeć prawdę. - Nevada w zamyśleniu podrapał się po brodzie. - Wiesz, jak to się mówi, Caleb: „Prawda was wyzwoli”. - No przecież to właśnie robię, nie? Wreszcie mówię prawdę. Jeżeli Ross McCallum był w sklepie Estevana tamtego wieczoru, kiedy Ramón dał się zabić, to ja go nie widziałem. Nevada zbliżył się o krok. - Ale dziesięć lat temu skłamałeś i pomogłeś wsadzić tego człowieka za kratki. Dlaczego? Mięsień zadrgał w kąciku ust Caleba. Chory szybko zamrugał. - Dlaczego? Oczy starego człowieka odzyskały blask. Na twarzy pojawił się ironiczny, ohydny grymas.

tylko wargi, kiedy chciała cos powiedziec, teraz wiec z trudem zmuszała do pracy jezyk, zeby i szczeki. 244 Alex pomógł jej zało¿yc płaszcz, podczas gdy Phil wyłaczał swiatła. Razem wyszli na parking. Alex, obejmujac Marle ramieniem, podszedł do jaguara. Sprawdź twardość w kroczu. Poprawiła ręcznik i odprowadziła wzrokiem furgonetkę sunącą po ulicy. Kiedy podnosiła ręce, jej bluzka trochę się rozchyliła i Shep widział przez chwilę kawałek miodowej skóry wystający zza czerwonej koronki stanika. Czerwonej - prawie szkarłatnej. Shep nie widział takiego odcienia od lat. Ostatnio Peggy Sue nosiła białą bieliznę, która po kilku praniach nabierała odcienia nieapetycznej szarości. Ale to, co widział teraz, sprawiało, że nie mógł oderwać oczu i z wrażenia zupełnie zaschło mu w gardle. - Gracias. - Jej głos był chłodny i szorstki. Podniósł szybko głowę i zobaczył, że Vianca przypatruje mu się tymi swoimi ognistymi, czarnymi oczami. Surowo. Wytrzymał to spojrzenie. Nie było sensu ukrywać, że bardzo go pociągała. Nawet nie mrugnęła. Chrząknął. - Wiem, że pracowałaś w sklepie tamtej nocy, kiedy został zabity twój ojciec. - Si - powiedziała, nagle czujna. - Widziałaś tam Rossa McCalluma.