Konie... W ułamku sekundy Marla nagle zobaczyła, jak

rowerzyste. - ¯ałuje, ¿e nie poznałem Pam - powiedział Alex. - Mo¿e wtedy rozumiałbym z tego cos wiecej. Wyglada na to, ¿e jej rodzina ma zamiar pozwac nas do sadu - ich adwokat ju¿ do mnie dzwonił - ale postaram sie, ¿eby wszystko zostało załatwione przez towarzystwo ubezpieczeniowe. To mo¿e byc powa¿ny problem. - Wsadził rece do kieszeni i spojrzał w strone ulicy, przy której zaparkował samochód. - Obawiam sie, ¿e tylko jeden z wielu. - Usmiechnał sie niewesoło. - A skoro ju¿ o tym mowa, mam w teczce kilka dokumentów, które pozwola ci sie zorientowac w sytuacji firmy - dodał, wyraznie chcac zmienic temat. - Pomyslałem, ¿e mo¿e chciałbys je przejrzec, zanim przyjdziesz do biura. - To pewnie dobry pomysł - przyznał Nick. Alex otworzył jaguara od strony kierowcy, otworzył teczke, wyjał niedu¿a, cienka aktówke i wreczył ja bratu. - Jesli bedziesz miał jakies pytania, zadzwon do mnie do biura. Wolałbym, ¿ebysmy nie omawiali szczegółów w obecnosci matki, Marli czy innych sposród domowników. - W swietle ulicznych lamp Alex wygladał na starego i http://www.apispower.pl/media/ nosiła zegarek... och, na litosc boska, w tej kasetce z bi¿uteria 288 na górze na pewno znajdzie jakis zegarek. Na sciennym zegarze była ju¿ prawie dwunasta. Z dzieckiem na rekach wróciła do swojego pokoju. Przeszukała kasetke, pełna kolczyków, klipsów i łancuszków, i tak, jak sie spodziewała, znalazła w koncu zegarek na bransoletce. Ju¿ wyciagała po niego reke, kiedy nagle cos innego zwróciło jej uwage. Ukryty pod para kolczyków ze sztucznych pereł i srebrna bransoletka le¿ał pierscionek, wspaniały pierscionek, połyskujacy pieknie oszlifowanym czerwonym kamieniem. - Niemo¿liwe - szepneła, kładac go na dłoni. Nie mogła go

359 - Ja bardzo du¿o wiem - mruknał, a Janet zachichotała jak zawsze, kiedy udało jej sie wprawic go w zakłopotanie, co, zdaniem Paterno, zdarzało sie zdecydowanie zbyt czesto. - Mam zamiar pogadac z patrolem drogowym, mo¿e przysla kogos z psem. Marla Cahill twierdzi, ¿e nie ma torebki z Sprawdź - Nie, sądzę, że nie musisz. - Wydawało się, że zastanawia się nad tym, co przed chwilą usłyszał, i Shelby w swojej naiwności poczuła iskierkę nadziei. - Słuchaj no, wiem, że masz przerąbane, bo nie dość, że siadł ci samochód, to jeszcze kombinujesz za plecami ojca i w ogóle, ale chętnie ci pomogę wydostać się z tego syfu, i nawet nikomu o tym nie powiem, jeśli chcesz. Nie wierzyła mu. Nigdy by mu nie zaufała. Zerkała z niepokojem na pistolet ze srebrną lufą, który McCallum wciąż ściskał w ręce. - Naprawdę. - Schylił się i wsunął do kabiny. - Nie potrzebuję twojej pomocy. - Ależ potrzebujesz, złotko - powiedział i zaczął wodzić swoim grubym paluchem po jej twarzy. - Wynoś się! - Tego nie mogę zrobić. - Mówię poważnie, McCallum. - Ach tak? I co zrobisz? - Przysunął się do niej, a ona szybko uciekła na drugi koniec i wyciągnęła rękę do