San Francisco, gdzie zamieszkał w jakiejś artystycznej komunie. Czasami

W końcu zajrzała do pokoju. – Ona mi się nie podoba, Richardzie. Podniósł oczy znad papierów. – Kto taki? – Julianna. Był wyraźnie zaskoczony. – Dlaczego? – Ma w sobie coś niepokojącego. – Kate pomyślała o skradzionej osobowości. – Jest bardzo skryta. Nie sądzę, żeby powiedziała ci wszystko... Pokręcił ze śmiechem głową. – No jasne. Pamiętaj, że jestem jej szefem. Zmarszczyła brwi. – Ale patrzy na ciebie tak, jakbyś był kimś zupełnie innym. – Na miłość boską, kochanie... – Nie widzisz tego? Patrzy na ciebie, jakby cię chciała zjeść. Richard wybuchnął śmiechem. – Myślisz, że coś mi grozi? – Mówię poważnie. Ma na ciebie ochotę. A widziałeś, jak patrzyła na Emmę? Jakby to była jej własność. – Przycisnęła dłonie do skroni. – http://www.annakmita.pl/media/ Powiedzieli sobie dobranoc. Przyglądała się, jak ruszył energicznym krokiem do swojego hotelu na drugim końcu miasta. Gdy weszła do holu, siedzący za kontuarem recepcji Sam zawołał: – Och, Lily, strasznie cię przepraszam za dzisiejszy wieczór! Obiecuję, że jutro ci to wynagrodzę. Gdzie byłaś? – Zjadłam wspaniałą kolację, a potem spacerowałam i chłonęłam atmosferę Rzymu – odrzekła radośnie. Naprawdę była szczęśliwa. Spędziła uroczy wieczór z nadzwyczaj przystojnym mężczyzną, który – co najbardziej ją cieszyło – ani razu nie próbował nawet jej dotknąć. Dlatego w jego towarzystwie czuła się tak swobodnie. Kładąc się już do łóżka, rzuciła okiem na wizytówkę Thea. Jutro

podniecona perspektywą spotkania z Lukiem i przejęta tym, co mu powie, że niewiele pamiętała. Richarda już nie było. Więc chyba przetrzepała poduszki i pospiesznie narzuciła na łóżko kołdrę. Apotem niemal wybiegła z Emmą, świadoma tego, że i tak się spóźni. Jednak z całą pewnością nie siadała już na pościeli. Ani się na niej nie kładła. Sprawdź Facet miał tę piękną, inteligentną kobietę i odrzucił ją! Co za osioł. - Lubię tak o nim myśleć. - Richard złapał ją za ramię. Czekała na coś wbrew sobie. - Nie rób tego, Richardzie. Ty i ja nie możemy... Roześmiał się. - Mam wrażenie, że ten etap mamy już za sobą. Mieszkasz w moim domu, opiekujesz się moją córką... doprowadzasz mnie do szaleństwa. Przysunął się. Wdychała jego zapach. Jego ciało osłaniało ją od wiatru i rozgrzewało. Nie mogła się okłamywać. Chciała, żeby ją znowu pocałował. Czuła niemal desperacką potrzebę sprawdzenia, czy ta chwila na schodach była prawdziwa, czy