Draxinger, a to moi przyjaciele. - Podał jej wypielęgnowaną, białą dłoń. - Czy chciałabyś

- Od... od jakiś ośmiu godzin. - Aż tak długo? - Uniósł z rozbawieniem brwi. - Przybyłam tu dzisiejszego wieczoru. - Skąd? - Z Yorkshire. - Ach, dziewczyna z północy. To znakomicie, ja też stamtąd pochodzę. Wychowałem się w Cumberland. Jestem wiejskim chłopcem... Uśmiechnęła się mimo woli. Niemożliwe, by ten złoty londyński młodzieniec kiedykolwiek kosił siano albo strzygł owce. - Ale stolica to nie Yorkshire, ma cherie. Nie możesz się zachowywać w ten sposób w Londynie, bo może ci się przytrafić coś złego. Nie mógł wiedzieć, że co najgorsze już jej się przytrafiło. - Nie boję się! - rzuciła zaczepnie, ale rzecz jasna kłamała. Uśmiechnął się wyrozumiale i sięgnął wypielęgnowaną dłonią po gasidło. Jego bliskość sprawiła, że poczuła się dziwnie. Nie mogła nic zrobić, zahipnotyzowana jego wzrokiem i dotykiem silnych palców. Gasidło wróciło na swoje miejsce przy witrynie. - Teraz możemy zostać przyjaciółmi. Co sądzisz o naszym pięknym mieście po tych ośmiu godzinach? - Mam odpowiedzieć szczerze? - Gdy zachęcająco skinął głową, wyrwało się jej: - Jest okropne! Nienawidzę go z całego serca! Wybuch Becky najwyraźniej go http://www.amatorzyna.pl temu sprostać, od zeszłego roku podwoiłyśmy wpisowe. Zapewniam pana, że tegoroczny turniej da wiele silnych wrażeń i rozgłosu tym, którzy wejdą do finału. - Mnóstwo zabawy za skromne dziesięć tysięcy funtów - skomentował sucho Westland. - Dziesięć tysięcy? - zdumiał się Michaił. - Czy to za wiele dla pana? - spytała z uśmiechem. Michaił, rozbrojony jej wdziękiem, roześmiał się i spojrzał na jej ojca. - Teraz rozumiem, dlaczego obowiązek zjednywania chętnych powierzono tak pięknej damie. - Niesłychana suma! - zgodził się Westland. - Tylko ten uroczy uśmiech może zmusić kogoś do zrobienia podobnego głupstwa. - Uszczypnął córkę w policzek. - Prawdę mówiąc, nie chciałem, żeby moja córka zajmowała się takimi sprawami, ale jak jej odmówić? - Och, papo, ani słowa więcej! Proszę się nie przejmować, wasza wysokość, ojciec

idioty… No dobra, blondyn opowiadał mu o całym „planie”, który z pewnością nie zakładał wdzięczenia się. Ale i tak nie chciał na to patrzeć. - Na pewno…? - Na pewno – uciął. Wszedł niepewnie do klubu, przeciskając się przez tańczących mężczyzn, Sprawdź - Za chwilę będzie po wszystkim. Woda już wrzała. Becky wyłowiła drewnianą łyżką ściereczkę do puddingu, osaczyła ją i rozłożyła płasko na stole, posypując obficie mąką, a potem włożyła płótno do dużej miski i napełniła przygotowaną masą. Wreszcie zebrała wszystkie rogi razem i zawiązała je na supeł. - No, jazda do środka - mruknęła, umieszczając ostrożnie pudding w rondlu. - A teraz, mój kochany... - Podeszła powoli do Aleca, zdjęła powalany mąką fartuch, wytarła ręce, a na koniec energicznie odwróciła kuchenną klepsydrę - jestem do twojej dyspozycji. O czym chciałeś ze mną mówić? - Pragnę cię... - Ja ciebie też! - Już miała go pocałować, kiedy ją powstrzymał. - Nie dałaś mi skończyć. Pragnę cię prosić, żebyś... - tu zaczerpnął głęboko tchu - za mnie wyszła. Zbiło ją to całkowicie z tropu.