minut.

jej pomogła. Wciąż miała w uszach pełne pociechy słowa Ellen, jednak nadal nie mogła otrząsnąć się z wrażenia, że matka Emmy już zaczęła ich niepokoić. ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY PIERWSZY Kate postanowiła, że będzie najlepiej, jeśli od razu pozna nowych bywalców ,,Uncommon Bean’’. Zaczęła od Rambo, jak go nazywał Blake. Z przykrością musiała stwierdzić, że jej pracownicy nic a nic nie przesadzili. Rambo rzeczywiście był nieprzyjemny i zimny jak lodowa skała. Kate podeszła do niego i przedstawiła się jako właścicielka kawiarni, chcąc się dowiedzieć, jak się nazywa i co robi w miasteczku. Na próżno. Facet od razu wyjaśnił, że zapłacił kupę szmalu za jej nędzną kawę i wobec tego chciałaby ją wypić w spokoju. Spełniła jego żądanie, czując coraz większy niepokój. Po jakie licho tu przychodzi, skoro zupełnie nie pasuje do małego, przyjaznego wnętrza? Trzeciego dnia w kawiarni pojawił się fan Jerry’ego Garcii, co było oczywiste, gdyż pachniał kadzidełkiem i mówił ,,w porządalu’’ oraz ,,wyczuwam dobre wibracje’’. Marilyn natychmiast wdała się z nim w dyskusję, a Tess zrobiła sobie przerwę i z przyjemnością słuchała opowieści http://www.aikido-legnica.pl/media/ niżej. Nie, nie zabił jej. Kiedyś ona będzie żałować, że się tak nie stało. – Następnym razem uważaj, kiedy mówisz o lepszych od siebie – rzekł cicho. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY ÓSMY Richard siedział przy kawiarnianym stoliku, patrząc na Juliannę. Pochyliła głowę, przeglądając menu, i dlatego mógł oddać się obserwacjom. Coraz więcej rzeczy w tej kobiecie go pociągało. Świeża skóra, melodyjny śmiech, wreszcie sposób, w jaki na niego patrzyła – z bezgranicznym namaszczeniem i podziwem. Potrząsnął głową, myśląc o tym, co Kate mu o niej powiedziała. Intrygantka? Skryta? Im więcej czasu spędzał z Julianną, tym bardziej ją

Wrócił do sypialni, stanął przy łóżku i przez chwilę przyglądał się śpiącej Malindzie. We śnie wyglądała tak samo niewinnie i dziecinnie jak jego chłopcy. Ubrana Malinda Compton była stuprocentową damą. Półnaga i w jego łóżku - kusicielką. Ach, jak pragnął położyć się obok niej i przytulić. Sprawdź brak admiratorów. Właśnie na to się ostatnio uskarżała. Że mężczyzn interesuje tylko jej wygląd. Nawet tego, którego kochała. To dlatego rzuciła pracę w ambasadzie. Z powodu mężczyzny, który ją oszukał. Okłamał. Zdaniem Richarda, ten gość był kompletnym idiotą, niewartym kobiety takiej jak Laura Cambridge. Była ciepła i szczodra. Zasługiwała na mężczyznę, który ją doceni. Richard dostrzegł w jej pięknych, zielonych oczach złość, która nie zniknęła do dziś. Ile czasu minęło? Kim on był? Richard chciałby teraz dać mu w zęby. Wyjrzał do ogrodu i zobaczył Laurę przy ogrodowym stole. Rysowała coś w dziecięcym bloku, pilnując jednocześnie jego córki, która bawiła się na drewnianej huśtawce. Gdy podszedł